webnovel

Rozdział 10: Wszyscy Razem, Na Zdrowie!

▷Zniechęcenie: Nie traktuj słabszych towarzyszy jak doświadczenie! Karzeł siedzący na ramieniu giganta widzi dalej niż gigant, a papież i rolnik razem mogą wiedzieć więcej, niż mogliby osobno. Staraj się budować harmonię z uśmiechem, nawet jeśli inni mogą ci się nie podobać. To jest twoje zadanie domowe na teraz.

I tak Profesor Moralność zostawił mi trudne zadanie domowe i odszedł. Powiedział, że wróci za dwa dni, prawda?

„Powinienem o tym trochę pomyśleć w międzyczasie…"

„O czym?" zapytała mnie Lanuvel, która usłyszała te słowa skierowane do siebie, przekrzywiając głowę.

„A ty, Lanuvel? Co tutaj robisz?"

„Ja? Pomagam Bohaterowi!"

„Pamiętam, że zostawiłem cię, żebyś posprzątała po czarnym rynku. Przecież samo odesłanie ciał Elfów do ich domu nie powinno być takie proste?"

Ciała Elfów miały wiele zastosowań jako materiały magiczne. Gdyby po prostu zostawić je na czarnym rynku, ktoś by je pokroił na części i sprzedał magom po wysokiej cenie, jak mięso u rzeźnika.

To była jedna rzecz, której musiałem zapobiec—nie mogłem pozwolić, by inni zebrali owoce mojej pracy!

Musiałem się nieźle nagłowić, żeby rozwiązać ten problem.

Rodziny zmarłych strażników czarnego rynku, którzy walczyli razem, nie mogły być zaniedbane, a przetransportowanie tylu ciał Elfów z piątego piętra podziemi do pałacu królewskiego również wymagało pracy; dlatego postanowiłem w pełni wykorzystać złoto z mojego worka i wykupić ciała Elfów po niskiej cenie, płacąc dodatkową opłatę współpracownikowi czarnego rynku, aby bezpiecznie dostarczył je do pałacu.

„Jak poszły negocjacje z królem Elfów?"

„Opowiedziałam całą historię za pomocą magicznej kuli, więc poszło dobrze. Grupa posłów z krainy Elfów wkrótce odwiedzi królestwo, przynosząc ze sobą zapłatę, na którą Bohater tak mocno nalegał."

„Rozumiem. To najważniejsze."

Wydałem wszystkie pieniądze, żeby przejąć ciała Elfów z czarnego rynku. Byłoby to prawdziwym bólem głowy, gdyby ktoś nie napełnił z powrotem mojego worka z pieniędzmi. Ludzie z wiosek i miast nie zapewnią darmowego schronienia i odzieży tylko dlatego, że jestem bohaterem, który ma uratować świat—byłoby szczęściem, gdyby nie próbowali mnie oszukać, jak to się często zdarza zmęczonym podróżnikom.

Jeśli nie masz pieniędzy na podróżowanie, łatwo możesz umrzeć z głodu, chyba że podejmiesz się pracy najemnej i będziesz harować, jak ci bohaterowie z powieści lub komiksów.

Minęły 3 dni w tym fantastycznym świecie.

Wszyscy mieli błędne wyobrażenie o moim poziomie, myśląc, że jestem na poziomie 4. I dlatego nawet król Elfów nie mógł sobie wyobrazić, że jego własna córka zaatakowała bohatera i została zabita w odwecie, a nikt nie pamiętał moich czynów z poprzedniego incydentu, ponieważ strażnicy czarnego rynku zostali wyeliminowani. Nawet Lanuvel myślała, że sprawa zakończyła się wzajemną zagładą.

„Hej, bohaterze. Krąży plotka, że zmieniłeś zawód na grabarza."

… Takie plotki były naprawdę błahymi sprawami.

Alex, który trenował rycerzy pałacowych na wyznaczonym do tego terenie, podszedł, dostrzegając mnie, chciał mnie rozdrażnić.

Mój trening miał odbyć się na tych terenach za dwa dni. Alex najwyraźniej nie mógł się doczekać tego dnia.

Ty i ja obaj!

▷Rasa: Człowiek

▷Poziom: 291

▷Zawód: Miecznik (Wytrzymałość=Miecznictwo↑)

▷Umiejętności: Miecznictwo (S), Wytrzymałość (A), Żelazna Ściana (B), Oporność (B), Odwaga (C)…

▷Status: Oczekujący

Król Mieczy Alex urodził się, by być przednią linią, po angielsku zwany „Tankerem".

Ludzie mieli błędne przekonanie, że miecznik może być niesamowity tylko wtedy, gdy posiada umiejętności, które dosłownie pozwalają rozciąć morza i góry, ale w rzeczywistości taki miecznik, którego chciano na polu bitwy, to ten, który mógłby dłużej zabijać swoich wrogów, chroniąc sojuszników.

Powodem, dla którego Alex później został nazwany „Królem Mieczy", było to, że nie tylko potrafił chronić swoich sojuszników jak żelazna ściana, ale także realizować misje solo. Posiadał umiejętności i wytrzymałość, był na tyle wytrzymały że nawet jeśli zostałby wrzucony w sam środek terytorium wroga, mógłby spokojnie wrócić, nie będąc otoczonym.

Silniejsza wersja Króla Mieczy to „Bohater".

„Dokładnie. Zmieniłem zawód na grabarza. Żeby przygotować twoją trumnę, Alex."

„… Możesz nawet pokonać Króla Demonów tym swoim językiem."

„Kto wie."

Patrząc wstecz na moje pierwsze przejście, Król Demonów Pedonar miał lepszy dar przekonywania, mimo że było to irytujące. Zostałem całkowicie pokonany w bitwie srebrnych języków.

Ale tym razem na pewno zwyciężę!

„Bohaterze. Mógłbym pominąć te dwa dni i zacząć twój trening już dzisiaj. Nie powinieneś kręcić się po rynkach, jeśli chcesz otrzymać moje przebaczenie choćby dzień wcześniej, prawda?"

„Nie spieszę się, więc wynocha."

Mój poziom został by ujawniony, gdyby trening się zaczął.

Jedyną rzeczą, której chciałem uniknąć, było to, by Król Elfów mnie podejrzewał, więc musiałem zachowywać się jak ktoś na poziomie 4.

Planowałem wkrótce wymyślić wymówkę dla mojego poziomu. Muszę to tylko ukryć, dopóki nie będę miał alibi, że wszedłem do starożytnych ruin w jakimś głębokim lesie i podniosłem mój poziom czy coś w tym stylu.

„Czyż nie dojrzałem jako osoba?"

Wprowadziłem nauki Profesora Moralności w życie i szczerze „wytrzymywałem". Gdybym był sobą z przeszłości, już dawno bym poderżnął Alexowi gardło w przypływie gniewu, ale teraz dojrzałem do tego stopnia, że mogłem zignorować jego zaczepki jak „woda".

Czyżbym był geniuszem?

„Bohaterze. Jaki masz plan na dzisiaj?" zapytała Lanuvel ostrożnie.

Czy wydarzenia z wczorajszego dnia na czarnym rynku były dla niej tak traumatyczne? Ciężko mi w to uwierzyć. W końcu nie nagormadziłem prawdziwych gór zwłok pod swoimi butami.

„Powinienem nawiązać przyjaźń z naszym nowym towarzyszem."

„Ach… tym najemnikiem."

Zapomniałem o tym wczoraj z powodu spraw związanych z Elfami, ale niewolnik najemny, który miał być moim doświadczeniem, został uratowany i przywieziony do pałacu.

„Czy jego zdrowie się nieco poprawiło?"

Widząc, że Profesor Moralność przestrzegał przed traktowaniem słabych towarzyszy jako doświadczenie, planowałem wykorzystać niewolnika jako nosiciela bagażu lub coś w tym stylu.

W pierwszym przejściu nawet podróżowałem do odległych zakątków Fantazji w poszukiwaniu dziedzictwa starożytnych cywilizacji, legendarnych relikwii i tym podobnych, ale tym razem nie miałem zamiaru tracić czasu na błąkanie się bez celu.

Zamierzałem wybierać tyle te cele konieczne dla moich potrzeb.

„Tak! Jest ogromnie zmotywowany, odkąd usłyszał, że zamiast niewolnikiem stanie się towarzyszem Bohatera! Słyszałam, że je tak dużo, że przestraszył kucharza pałacowego i szybko odzyskuje siły!"

„To ulga."

To była szybkość regeneracji odpowiadająca poziomowi 286. Efekty wynikające z poziomów w stylu przetrwania w Fantazji były niesamowite. W zamian za brak możliwości skupienia się na zwiększeniu konkretnej statystyki, jak w grach RPG, zyskiwało się ogólne wzmocnienie: dłuższe życie, odporność, zwinność, siłę, zdolności regeneracyjne, pięć zmysłów, moc magiczną... Lista nie miała końca.

Tch! Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mnie to wkurza. Poziom, który podnosiłem przez 10 lat, został zresetowany jednym powrotem w czasie.

Ten powrót do przeszłości przekonał mnie o czymś—świat fantazji jest tylko fantazją. Potwierdziłem prawdę, że cała kadra nauczycielska i mózg za nimi mogą zresetować mój poziom i umiejętności, kiedy tylko będą chcieli.

Magia, czarnoksięstwo, sztuki walki, Elementalizm, Grawerowanie, Błogosławienie... Fantastyczne umiejętności, które mogłem zdobyć przy niewielkim wysiłku jako ktoś z pięciokrotnym przyrostem doświadczenia. Wszystko to nie było „moimi rzeczami". To były tylko wytwory wyobraźni, które zniknęłyby po interwencji jakiegoś transcendentnego bytu. Nauka była jedyną prawdziwą siłą i prawdą.

Od tej pory zamierzałem drastycznie ograniczyć zbieranie sprzętu, a także zredukować moją zależność od nich, ponieważ nie miałyby one żadnego sensu, gdyby zostały skonfiskowane po moim powrocie na Ziemię. Dotyczyło to również świętego miecza unikalnego dla Bohatera. Nie było mowy, żeby wszyscy Bohaterowie wracający na Ziemię po pokonaniu Króla Demonów dostali przenośną broń nuklearną, chyba że miało to na celu zniszczenie Ziemi.

„Hm! Tak jak myślałem... Nie ma aż tylu miejsc wartych odwiedzenia."

Niewiele by zostało z tego świata fantazji, gdyby wykluczyć fantastyczną część. Ziemia była przytłaczająco zaawansowana we wszystkich aspektach nauki i technologii. Jedyną gałęzią nauki wartą uwagi w tym świecie była tak zwana „Inżynieria Magiczna", podczas gdy reszta była głównie wątpliwą fuzją nauki i magii. Nie było to coś, czego szukałem.

„Bohaterze, dokąd dzisiaj idziemy?" Lanuvel zapytała w słodko poważnym tonie.

Zbyt zmęczony, by nawet powiedzieć jej, żeby przestała udawać uroczą, obliczyłem w myślach odległość do naszego celu.

„... To nie jest odległość, którą można pokonać tam i z powrotem w jeden dzień. Nawet jeśli skorzystamy z królewskiego kręgu transferu przestrzennego zajmie to co najmniej dwa dni. Musimy się pospieszyć z przygotowaniami do podróży, zaczynając od dzisiaj. Wyruszymy, gdy tylko otrzymamy zapłatę od elfich posłów."

Nie miałem nawet najmniejszej ochoty chodzić pieszo. Zamierzałem podróżować szybko i wygodnie, nawet jeśli będzie to kosztować trochę więcej.

Wywerny, powozy, transfery przestrzenne, duże statki, magiczne pociągi… Było sporo metod przemieszczania się, jeśli się ich poszukało. A największą zaletą tego wszystkiego było to, że szanse na to, że zostanę zatrzymany przez jakiegoś wieśniaka, który sam sprowadził na siebie niebezpieczeństwo opuszczając bezpieczną wioskę, były znacznie mniejsze.

Czas i bezpieczeństwo można było kupić za pieniądze—była to moja twarda zasada.

„Prawdopodobnie będziemy potrzebować królewskiego pozwolenia Jego Wysokości, jeśli to daleko."

„Zgodzi się. Wiem bardzo dobrze, czego chce ten Król Pieróg. Posłusznie da pozwolenie, o ile obiecam, że wrócę, gdy tylko zakończę swoje sprawy, chociaż nie wiadomo, czy Alex będzie się w to wtrącał jako nadzorca."

„Czy to ruiny?"

„Nie. Idziemy spotkać potężną istotę."

Wielką, wspaniałą i potężną istotę. Jeśli moim duchowym mentorem był barman Tony z pubu, to osoba, którą miałem spotkać, była mentorem, który dał mi moją fizyczną siłę.

„Starszy Smok…?"

„Porównanie tej istoty do tych latających jaszczurek, które nie potrafią zachować się jak na swój wiek przystało, to obraza. To wszystko, co musisz wiedzieć."

„Huuh~"

Lanuvel spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

„... Co?"

„Po prostu zastanawia mnie, że Bohater ma kogoś, kogo szanuje. Zazwyczaj patrzysz na innych z góry, jakbyś wiedział wszystko."

„Patrzę na nich z góry, bo na to zasługują."

Sam pomysł szacunku wobec tych dzikusów z Fantazji był dla mnie wyzwaniem. Cesarze, królowie, szlachta i wielcy kupcy również nie byli wyjątkiem. Czy mógłbyś traktować na równi tych, którzy nawet nie wymyślili spłukiwania toalet, korzystając ze swojej fantazyjnej magii, i zamiast tego żyli w brudzie?

To nie tak, że nie byli zdolni do tego. Ci ludzie tego nie robili, bo nie czuli takiej potrzeby—różnica leżała nie w cywilizacji, lecz w świadomości kulturowej.

Później rozmawialiśmy o przedmiotach, które należało przygotować na podróż, ale nie było potrzeby, żebym przejmował dowodzenie w tej kwestii, ponieważ archeolog Lanuvel, która podróżowała, poszukując słynnych ruin i starożytnych świątyń, była niezwykle doświadczona w podróżach. Zasługiwała na tytuł „Towarzyszka Bohatera nr 1", która otrzymała wyrocznię.

Choć byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie miała zwyczaju udawać uroczą.

„Bohaterze, Jego Wysokość cię szuka. Mam ci powiedzieć, że grupa posłów z kraju Elfów, Elfheim, właśnie przybyła."

Wtedy podszedł do nas rycerz pałacowy szybkim krokiem, by przekazać wiadomość.

Minął ledwie jeden dzień, a ludzie z krainy Elfów już przybyli. Może to było tylko naturalne, ponieważ ich najdroższa księżniczka odeszła.

Co do mnie, cieszyłem się, że nie musiałem czekać.

„Przekaż temu pierogowi-ekhem.. Przekaż Jego Niezrównanej Wysokości, że może zająć się nimi wedle uznania. Potrzebuję tylko otrzymać pieniądze."

„Grupa posłów prosi o spotkanie z tobą, Bohaterze."

„Poproś Jego Wysokość, by im odmówił."

To powinno sprawić, że Król Klusek uśmiechnie się od ucha do ucha.

„Wydaje się, że będzie to trochę trudne, ponieważ pierwszy książę Elfheim towarzyszy grupie posłów…"

„Cholera."

Odrażająco potężny środkowy boss wzywał mnie.

Nie miałem wyboru, musiałem iść.

Arcyelfy.

Ci królewscy Elfowie teoretycznie żyli wiecznie.

Odporność na starzenie się była podstawową cechą wszystkich Elfów, a ponieważ stawali się całkowicie odporni na choroby, jeśli ich poziom wzrastał choć trochę, śmierć z powodu naturalnych przyczyn była dla nich rzadkością. Co więcej, niewielu było potężnych osobników, którzy mogli zabić tych królewskich Elfów.

Wszystko to wynikało z charakterystyki poziomów. Poziom, który raz wzrósł, nigdy nie spadał, nawet z upływem czasu. Owszem, zdarzały się sporadyczne przypadki kradzieży lub utraty poziomów pod wpływem pewnych specjalnych mocy, ale nie pogarszały się one samoistnie. Do tego dochodził fakt, że królewskie Elfy żyły wiecznie.

Co to wszystko oznacza?

Oznaczało to, że królewscy Elfowie z czasem stawali się coraz silniejsi, a ich doświadczenie (PD) gromadziło się niczym warstwy osadu. Oczywiście umiejętności mogły z czasem stracić na wartości, zostać zapomniane lub zaniknąć, ale jeśli były regularnie ćwiczone, rosły w siłę, tak jak poziomy.

I tak oto powstawały tego rodzaju potwory.

▷Rasa: Arcyelf

▷Poziom: 999+

▷Zawód: Miecznik (Miecznictwo=Siła Cięcia↑)

▷Umiejętności: Miecznictwo (SS), Ki Miecza (S), Regeneracja (A), Elementalizm (A), Majestat (A)...

▷Status: Zadowolony

Poziom 999 był limitem, jaki mógł zostać wykryty przy użyciu przywileju Bohatera. Jeśli poziom był wyższy, pojawiał się z plusem, tak jak powyżej.

Poziom 1000 byłby wyświetlany jako 999+.

Poziom 5000 również byłby wyświetlany jako 999+.

Od tego momentu nie pozostawało nic innego, jak tylko ocenić zdolności bojowe przeciwnika, opierając się na instynkcie i szczęściu.

W przeszłości, ostrożny wobec tego „niewidzialnego poziomu", polegałem wyłącznie na plotkach i przez długie lata inwestowałem w trening i przygody. Jednak Król Demonów Pedonar okazał się o wiele słabszy, niż przewidywałem.

W porównaniu z tamtymi doświadczeniami, ten przystojny Elf był znacznie wyżej na skali zagrożenia; powodem było to, że nie był przeciwnikiem, na którego odpowiednio się przygotowałem, jak w przypadku Króla Demonów. Dlatego właśnie nazywałem go „środkowym bossem".

Jego historia przedstawiała się następująco:

Obecny Król Elfów wprowadził politykę izolacjonizmu narodowego. Zerwał kontakty z ludźmi zamieszkującymi środkowy kontynent Fantazji i pozostał w kraju Elfów, utrzymując izolację przez setki lat. A pierwszy książę, sprzeciwiając się temu, wywołał bunt. Zamordował własnego ojca i przejął tron.

Jeśli dobrze pamiętam, jego imię to…

„Jestem Nasus. To niezmierny zaszczyt spotkać legendarnego Bohatera, o którym krążą szeroko zakrojone opowieści. Nie wiem również, jak wyrazić swoją wdzięczność za ochronę mojej siostry i współbraci… Ah! Odrzućmy sztywny tytuł księcia i po prostu nazywaj mnie Nasus. Bohater ma do tego pełne prawo."

… Był to niezwykle sympatyczny osobnik.

Nie wszyscy Elfowie byli agresywni jak Sylvia.

„Miło cię poznać, Nasusie. Szczerze życzę sobie pięknego świata, w którym ludzie i Elfy będą żyć w harmonii, jak podczas naszego spotkania."

„To również moje życzenie."

„Na zdrowie!"

„Hahaha!"

Nic złego nie ma w zaprzyjaźnieniu się ze środkowym bossem, prawda?

Dziś również wprowadziłem w życie nauki Profesora Moralność.