Minęło już około 6 godzin, odkąd odzyskałem przytomność po omdleniu. Powstałem w pomieszczeniu, które wyglądało jak jakieś medyczne centrum. Wstałem z łóżka i postanowiłem opuścić ten dziwny budynek, który przypominał klinikę. Wędrowałem ulicami, starając się zrozumieć, co się stało, ale wszyscy wokół mówili w innym języku. Nie rozumiałem ani jednego słowa z tabliczek czy rozmów przechodniów. To, co mnie otaczało, wydawało się obce i nieznane. Było to, jakbym nagle znalazł się w zupełnie innym świecie.
Wędrując, próbowałem wrócić na główną ulicę. Nagle, zauważyłem coś w kąciku oka – to był mężczyzna w kominarcie, który przyciągnął moją uwagę. Zacząłem podążać w jego kierunku, lecz zniknął on, jakby się rozpłynął w powietrzu. Byłem zdezorientowany i zaniepokojony tym, co się działo. Nic nie wydawało się logiczne ani sensowne. Próbowałem zrozumieć, co się stało z Eritą, tą tajemniczą kobietą, która była jedynym elementem, który mogłem połączyć z tym dziwnym miejscem.
Czując się jak w wirze chaosu, postanowiłem wrócić na główną drogę. Wtedy jednak, zobaczyłem coś kątem oka. Wzrok przykuła mała dziewczynka. Zanim zdążyłem zareagować, poczułem nagły ból w plecach i straciłem przytomność.
Obudziłem się w zupełnie innym otoczeniu. Tym razem byłem bez ran, które przywitały mnie wcześniej. Miejsce, w którym się znalazłem, było zupełnie nieznane. Przypominało coś między światem realnym a fantastycznym. Kiedy oparłem wzrok na mężczyźnie, który się do mnie zbliżał, wydawało się, że patrzy na żywego trupa. Przerażony i pełen adrenaliny, zacząłem uciekać. Gonił mnie, trzymając w ręku jakąś ostrą broń, przypominającą stylet. W miarę oddalania się od niego, dotarło do mnie, że mężczyzna był jakby jaszczurką. To było nierealne, zupełnie jak z koszmarnego snu.
Ostatecznie zdecydowałem się na własną przeszukiwację tego tajemniczego świata, w którym się znalazłem. Byłem zdeterminowany, by dowiedzieć się, co się ze mną dzieje, i znaleźć kogoś, kto będzie w stanie mi pomóc.