webnovel

Rozdział 8: Pocałunek Śmierci

Jedno z wejść na czarny rynek zawaliło się.

Nie było to naturalne zjawisko. To był znak, że nieproszony gość, tak potężny, że nawet ukryci strażnicy w tym czarnym tunelu nie mogli go powstrzymać, wtargnął do środka.

Normalnie powinno to skutkować bezsilnym pogrzebaniem żywcem, gdy tunel 5 pięter pod ziemią się zawali, ale nieproszony gość nie był kimś, kogo można tak łatwo załatwić.

Tunel przestał się rozpadać, jakby w ogóle się nie zawalił.

Szur, szur.

Wszystko to dlatego, że ziemia, skały i tym podobne, które bezkrytycznie spadały z pęknięć w stropie tunelu, zaczęły się poruszać, jakby były żywymi stworzeniami.

"Żywiołak Ziemi."

Była to czysta dusza, która istniała w wielkiej naturze.

Ziemia, Ogień, Wiatr, Woda, Serce—!

Były to eteryczne istoty tego świata fantasy, o których mówiono, że są w stanie stawić czoła nawet Królowi Demonów Pedonarowi, jeśli wszystkie pięć żywiołów zostanie zebranych w jedno.

Ktoś, kto zaprzyjaźnił się z tymi Żywiołakami, byłby w stanie władać cudami bardziej niesamowitymi niż nawet zaklęcia magów, za pomocą prostego życzenia.

Dokładnie tak, jak to się działo teraz.

Huk—!

Zamiast się zawalić, tunel stał się jeszcze szerszy niż wcześniej. Ogromna masa ziemi i skał, które naciskały z góry, była odpychana na zewnątrz i solidnie utwardzana.

Trudno byłoby to osiągnąć za pomocą tylko kilku Żywiołaków. Musiało ich być co najmniej tuzin. Taki poziom zażyłości nie był możliwy dla byle kogo. Jeśli była jakaś rasa zdolna do tak zręcznego posługiwania się Żywiołakami—

"To musi być Elf!"

"Elfi władca żywiołów wtargnął!"

"Powstrzymać tego Elfa! Straże! Straże!"

—nie mogło to być nic innego niż Elfy, uważane za wyższą formę ludzi.

Strażnicy, którzy byli ukryci w różnych miejscach na czarnym rynku, ruszyli w doskonałej harmonii. Zmobilizowali całą swoją siłę, ponieważ Czarny Rynek ucierpiałby na reputacji, gdyby ich klienci zostali ranni lub zginęli.

Średni poziom strażników wynosił 150, wyższy niż u większości rycerzy królestwa. To świadczyło o tym, przez ile piekielnych spotkań przetrwali i jako przystało na strażników pod Czarnym Rynkiem, byli najgroźniejsi z grupy.

Z drugiej strony.

"Atakujcie wszyscy!"

"Ratujmy naszych braci!"

Najeźdźcami była duża liczba Elfów.

Byli ubrani w kamizelki bojowe charakterystyczne dla Elfów, które chwaliły się zwiększonymi zdolnościami obronnymi, utkane z warstw specjalnego jedwabiu. Ich główną bronią był łuk, tylko sporadycznie używali Żywiołaków lub swoich mieczy.

Ich średni poziom 200 był wyższy niż strażników czarnego rynku. Ale to miejsce było centrum wrogiego terytorium i zdecydowanie byli w liczebnej niekorzyści.

Jednak mimo to, Elfy nie były w najmniejszym stopniu spychane.

"Żywiołaki—!"

Powodem tego była obecność pewnej kobiety w ich środku, która krzyknęła głośno. Miała dłuższe uszy niż inne Elfy. Jej strój nie różnił się od pozostałych, jednak otaczająca ją atmosfera była inna.

I to było całkiem naturalne.

Rasa: Arcyelf

Poziom: 284

Zawód: Szamanka (Błogosławieństwo = Żywiołak↑)

Umiejętności: Żywiołak (S) Elegancja (A) Urok (A) Łucznictwo (B) Błogosławieństwo (C) …

Status: Opanowana

Królewski Elf zaszczycił swoją obecnością ten brudny czarny rynek. Co więcej, była to znajoma twarz.

Ten dziwny, paskudny nawyk pozostał jej niezmieniony od 1. Rozgrywki — aby ratować swoich braci, popychała jeszcze więcej swojego ludu w niebezpieczeństwo.

Królowa Elfów Silvia.

Chociaż obecnie była jedynie księżniczką, po śmierci obecnego Króla Elfów z powodu zamachu stanu, porzuci swoje przygody, by wrócić do ojczyzny i przejąć tron.

To czyniło ją przyszłą Królową Elfów.

Jej poziom był wciąż niski, ponieważ jeszcze nie wyruszyła na swoje przygody, ale jako ktoś urodzony z talentem, ranga jej Umiejętności nie była gorsza niż w szczycie formy — były niezwykle wysokie. W szczególności Żywiołak (S) był totalną bestią.

"Uaargh?!"

"Uratujcie mnie~!"

"To ogień!"

Za każdym razem, gdy Żywiołaki Ognia w formie węży ziały płomieniami i rzucały się do ataku, strażnicy tracili zmysły, krzycząc ze strachu. Próbowali używać magii, by jakoś się bronić, ale liczba Żywiołaków była przytłaczająco duża.

Elfy, które towarzyszyły Księżniczce Silvii jako jej strażnicy, również były silne. Ich umiejętności w łucznictwie były znakomite, strzelając do wrogich magów z tyłu, którzy recytowali zaklęcia.

"Panie w masce wilka! Tędy!"

Profesjonalna postawa personelu czarnego rynku, który priorytetowo traktował ewakuację swoich gości nawet w tej sytuacji, niemal wycisnęła mi łzy z oczu.

Podczas gdy z drugiej strony...

"Bohaterze. Czy powinniśmy również pomóc w ratunku?"

Lanuvel zasugerowała to, jakby kpiąc z ich wysiłków.

Hum—

Lanuvel przywołała półprzezroczystą tarczę za pomocą magii. Używała jej, by pilnie blokować kule ognia strzelające zewsząd.

Jej wyraz twarzy nie był pełen strachu ani paniki. Miała szczere spojrzenie, które mówiło o chęci pomocy Elfom, które wtargnęły, i nauczenia czarnego rynku lekcji. Przez cały czas trwania aukcji czuła się nieswojo, a teraz wydawało się, że w końcu wybuchła.

Mogłem doskonale zrozumieć to szlachetne poczucie sprawiedliwości.

"Powinnaś po prostu iść i poczekać w strefie bezpieczeństwa."

"Eh?! Dlaczego?!"

Mimo że tyle razy mówiłem, żeby siedziała cicho...

"Mówisz, żeby pomóc w ratunku? Czy ty jesteś głupia? A co z najemnikiem, którego uratowaliśmy chwilę temu? Czy powinniśmy go tak zostawić, by zginął? Dobry Boże! Żebyś porzucała towarzysza, który będzie z nami od teraz! Mówię ci, tak się nie robi."

"Ah..."

Wszyscy inni goście poza nami już uciekli, ale znaczna liczba niewolników, których ruchy były ograniczone kajdanami, zginęła bezsensownie, będąc wciągniętymi w trwającą walkę.

Popchnąłem Lanuvel od tyłu.

"Jako Bohater, poradzę sobie tutaj sam. Idź poczekać w strefie bezpieczeństwa razem z naszym nowym towarzyszem. I dobrze się opiekuj sakiewką z pieniędzmi."

"Och... Dobrze."

Lanuvel była zmuszona odejść, a najemnik, który nie chciał umierać, posłusznie podążył pod jej ochroną.

I wtedy zostałem tylko ja.

Dokładnie tak, jak planowałem.

"Aukcjonerze!"

"Ach! Panie! Czemu pan nie ucieka-..."

"Po prostu odpowiedz na to, o co zapytam. Ten Elf jest moją własnością, prawda?"

Aukcjoner udzielił dokładnej odpowiedzi, nawet w środku paniki.

"Tak jest w istocie. Chociaż płatność z góry jest podstawową zasadą, Elf bez wątpienia należy do pana, ponieważ wyraźnie wygrał pan licytację w tej sytuacji. Od teraz, prawo do decydowania o losie tego Elfa leży w pana rękach, Panie w Masce Wilka. A więc proszę pójść ze mną do strefy bezpieczeństwa. Elf nie będzie się zbytnio opierał, ponieważ został podany środkowi znieczulającemu.

Aukcjoner nie był głupcem. Wręcz przeciwnie, należał do grona niezwykle sprytnych elit. Zdał sobie sprawę z prawdy, że ten niewolnik Elf był celem Elfich najeźdźców, i również zauważył, że bitwa nie idzie po ich myśli.

Nie miał czasu zajmować się Elfem, który był odurzony i przeklęty — dlatego postanowił przekazać ten ciężar mnie, klientowi.

"Muszę przyznać, że jest pan całkiem zdolnym człowiekiem."

Jego odpowiedź była dokładnie tą, na którą czekałem.

"Przecenia mnie pan."

Na koniec tych słów, aukcjoner wyciągnął miecz przy swoim biodrze. Okazało się, że ten człowiek, który na scenie aukcyjnej był jak klaun, przez cały czas był prawdziwym ukrytym ekspertem tego czarnego rynku. Z drugiej strony, elita czarnego rynku, która poświęciła się przenoszeniu klientów z słabą ochroną do strefy bezpieczeństwa, zaczęła zbierać się jeden po drugim.

Mogłem przewidzieć, co się stanie w przyszłości.

Przyszła Królowa Elfów zostanie tutaj schwytana żywcem, a następnie zredukowana do roli niewolnicy. Zostanie otwarcie wystawiona na sprzedaż na tym czarnym rynku, bez choćby zadrapania, mimo tego bałaganu, który spowodowała. Nie doświadczy wulgarnych aktów zemsty, takich jak gwałt czy bicie.

To w końcu obniżyłoby wartość towaru.

A po dokonaniu sprzedaży, część zysku zostanie przekazana rodzinom strażników, którzy zginęli.

Chociaż byłby to całkiem interesujący rozwój wydarzeń na swój sposób...

"Witaj, Panno Elfko."

Zacząłem rozmawiać z Elfką na poziomie 851, która była źródłem tego incydentu.

"Ty jesteś...?"

Udało jej się natychmiast mnie ocenić, nawet w jej zamglonym stanie umysłu. Wyglądało na to, że instynktownie zdała sobie sprawę, że nie jestem zwykłym człowiekiem.

"Przejdę od razu do rzeczy. Silvia się podda, jeśli pozostaniesz przy życiu. Rozumiesz, co mam na myśli?"

Przyszła Królowa Elfów nie została pokonana w walce. W sytuacji, gdy wszystkie inne Elfy, które walczyły u jej boku, zginęły, a tylko ona pozostała silna, wyżsi rangą na czarnym rynku wzięli tego Elfa tutaj jako zakładnika.

Przytłoczona poczuciem winy za to, że doprowadziła swoich podwładnych i przyjaciół do śmierci, zrezygnowała z walki i została schwytana. A potem sprzedano ją jako niewolnicę.

Usłyszałem zarys tej historii od samej zainteresowanej.

"... Tak. To dziecko ma miękkie serce."

Wyglądało na to, że ten Elf prawidłowo zrozumiał, co miałem na myśli. Mimo osłabionego stanu, odurzona i przeklęta, potrafiła pokazać wyraz opanowania, który mówił o gotowości do śmierci i poświęcenia. To była determinacja niemożliwa dla mnie, kogoś, kto bał się śmierci.

Była jak fajerwerki gasnące w ostatnim, pięknym blasku chwały.

Objąłem szorstko smukłą talię Elfa lewym ramieniem, a prawą ręką podtrzymałem tył jej szyi i unieruchomiłem głowę.

A potem pocałowałem ją głęboko.

"Mmm..."

"Mmph?!"

Thump thump. Podjęła słabą próbę oporu, używając bezsilnych pięści, ale trwało to tylko chwilę. Gdy delikatnie połaskotałem koniec jej spiczastego ucha, jakby odruchowo, objęła mnie obiema rękami wokół pleców w sposób chwytający i zaczęła odpowiadać na mój pocałunek.

Ssaliśmy sobie nawzajem języki i ślinę, oddając się głęboko temu aktowi. Była niezdarna, jakby to był pierwszy raz w jej życiu, ale była niezwykle namiętna.

Poprzez jej działania, uczucia głęboko w sercu tego Elfa zostały mi przekazane.

Martwiła się o Księżniczkę Silvię. Nie chciała, aby księżniczka poddała się dla kogoś takiego jak ona. Nie chciała, by doświadczyła nędznego życia niewolnika nawet przez chwilę. Czułem tę szczerą nadzieję w każdym jej ruchu.

Dzięki temu, ja również mogłem się cieszyć.

Dziękuję ci, naprawdę.

Trzask-!

Oczy Elfa, szeroko otwarte, delikatnie się zamknęły. Jej kark został złamany, a smukłe kończyny zwiotczały i opadły luźno.

Nie było to trudne z powodu klątwy demona, która obniżyła około 90% jej poziomu.

Oderwałem usta od jej, jakby delektując się ostatnim posmakiem, a potem delikatnie położyłem ją na ziemi.

Zabiłem Elfa na poziomie 851.

"System w tym świecie jest naprawdę fantastycznie upośledzony !"

A potem poczułem, jak ogromna moc narasta wewnątrz mnie.

Rasa: Arcyczłowiek

Poziom: 165

Zawód: Bohater (Doświadczenie 500%)

Umiejętności: Interpretacja (A) Morderstwo (D) Błogosławieństwo (E) Handel (E) Ki Miecza (F) …

Status: Zachwycony

Taki postęp zająłby łatwo rok, gdybym szedł normalną drogą. Jednak mój poziom doświadczył eksplozji wzrostu za jednym razem, zabijając Elfa na poziomie 851. Co więcej, ten Elf pobłogosławił mnie, gdy umierał.

Czy to brzęczenie, które słyszę, pochodzi ode mnie?

"Hmm~ Hum~"

Rzeczy takie jak talent czy rodowód nie były potrzebne. Każdy mógł stać się silny, o ile zabił kogoś silnego jakąkolwiek metodą czy sposobem.

Hmm. Ale przypuszczam, że potrzebne by było trochę wysiłku i szczęścia, by ich zabić?

W każdym razie, była to okazja otwarta dla każdego.

Piękny świat fantasy, pełen marzeń i nadziei!

Oczywiście, było to miłe tylko wtedy, gdy wygrywałem.

"Panie w Masce Wilka?! Jak mógł pan to zrobić swojemu...?!"

Aukcjoner był zszokowany; nie mógł zrozumieć, dlaczego zabiłem Elfa, za którego zapłaciłem fortunę. Miał taki wyraz szoku od momentu, gdy Elf i ja zaczęliśmy dzielić gorący pocałunek w środku tego chaosu.

Było zrozumiałe, że był zdezorientowany.

"Nie ma problemu. Zapłacę właściwą kwotę."

Powód był taki, że to, co zrobiłem, było ucieleśnieniem marnotrawstwa z perspektywy innych. Zamiast zabijać potężnego wojownika na poziomie 851, aby podnieść swój poziom, byłoby o wiele bardziej korzystne przekonać tego wojownika i mieć go jako podwładnego. Nie, przede wszystkim, fakt, że ten Elf miał poziom 851, nie był nawet znany na tym czarnym rynku.

Ale ja byłem Bohaterem. Miałem przywilej pięciokrotnego bonusu doświadczenia.

Krótko mówiąc, oznaczało to, że to, co zrobiłem, nie różniło się od zabicia pięciu Elfów na poziomie 851. I to nie był koniec. Wokół wciąż było mnóstwo "doświadczenia"—

Fiu-!

Grot strzały otarł się o mój policzek.

Został wystrzelony przez Elfią łuczniczke. Zostałem zidentyfikowany jako "wróg" od momentu, gdy zobaczyła mnie zabijającego Elfa na poziomie 851 z dość bliskiej odległości.

Miała ładną twarz, która była skrzywiona przez wściekłość i smutek. I nie tylko ta łuczniczka była wściekła.

"Jak śmiesz robić coś takiego Mistrzowi...!"

Przyszła Królowa Elfów krzyknęła, jakby płacząc.

Najwyraźniej Elfka, którą zabiłem, była jej mentorem. Biorąc pod uwagę, że opanowanie Żywiołaków było w dużej mierze zależne od naturalnego talentu, być może nauczyła się łucznictwa od tej elfki.

Pozostałe Elfy, które były w trakcie walki, zaczęły również na mnie patrzeć gniewnie. Ich spojrzenia były raczej burzliwe, do tego stopnia, że rzuciłyby się na mnie razem, gdyby nie strażnicy czarnego rynku stojący na ich drodze.

"Naprawdę..."

Shiing-

Podniosłem miecz, którego kształt był niejasny w ciemności, który upadł na ziemię. Nie był to ciężki wielki miecz, który preferowałem, ale półtoraręczny miecz, który był pośredni między jednoręcznym a dwuręcznym. Mimo to, był idealny do użytku codziennego, póki go nie wyrzuce dla czegoś lepszego.

Mój obecny poziom to 165. Rzeczy, których nie mogłem zrobić na poziomie 4, teraz stały się możliwe.

Na przykład:

"A więc! Czas się pociąć dla mojego marzenia!"

Wykonałem tyle pracy, za ile mi zapłacono.

Więc nie będzie sytuacji, w której Księżniczka Elfów skończy jako niewolnica. Uśmiechałem się szeroko.

Chương tiếp theo