webnovel

Rozdział 4: Pokaż mi forse

To było wręcz kłamstwo, że król i szlachta na mnie czekali. Dobrze wiedziałem, że zaczęli się pospiesznie przygotowywać dopiero po usłyszeniu wieści, że niepewne Przyzwanie Bohatera się powiodło.

W tej chwili powinni cicho wchodzić tylnym wejściem. W przeciwnym razie nie byłoby powodu, żebym długo czekał przed drzwiami.

"Bohaterze, słuchasz mnie?" zapytał mnie uprzejmie stary szlachcic.

"Tak."

"Wkrótce spotkasz się z Jego Królewską Mością. Proszę więc powstrzymać się od takich lekkich uwag jak wcześniej w obecności Jego Królewskiej Mości."

"Ile razy będziesz to powtarzał? Mówię ci, że rozumiem."

"Mówię to tyle razy, bo to wciąż za mało."

"Czyżby! Czy całe życie byłeś oszukiwany czy o co ci chodzi?"

Po rozstaniu z Alexem, którego chciałem zabić bardziej niż Króla Demonów Pedonara, długo szedłem korytarzami pałacu, aż dotarłem do antycznego wejścia. Przed tym wejściem czułem, że słucham tego surowo wyglądającego starego szlachcica, który przez około godzinę mówił o rzeczach, na które muszę zwrócić uwagę.

Puk-puk.

Usłyszałem cichy dźwięk z drugiej strony drzwi.

Sygnał, że przygotowania dobiegły końca.

"Osiągnąłeś zadowalający standard w etykiecie, której cię nauczyłem. Teraz możesz wejść."

"Jest nawet etykieta na stanie jak kamienny głaz?"

"Khm!"

Stary szlachcic, który sprzeczał się ze mną przez całą godzinę, odwrócił głowę na bok i sucho zakaszlał, być może czując wstyd.

Nawet z mojego punktu widzenia zrobił, co w jego mocy. Wymyślał powody i fałszywe wymówki, by zatrzymać Bohatera, aż król i szlachta pośpiesznie wniosą swoje ciężkie tyłki tylnym wejściem.

Ponieważ dzięki niemu się nie nudziłem, postanowiłem udawać nieświadomego.

Skrzyp—

Wielkie drzwi powoli się otworzyły.

Moim oczom ukazała się zużyta sala audiencyjna, świadcząca o historii i wieku królestwa. Pierwszą rzeczą, która przyciągnęła moją uwagę, był wysoki podest na samym końcu sali.

"Witam cię w moich ziemiach, Bohaterze!"

Mężczyzna w średnim wieku, o żółtej twarzy i wyglądzie przystrojonego pieroga, wstał w przesadny sposób ze swojego tronu i powitał mnie z rozpostartymi ramionami.

To był król tego kraju.

Mówiono, że był żądnym walki człowiekiem, który w młodości często wyruszał na pola bitew, ale teraz był tylko grubym pierogiem noszącym koronę.

W sali audiencyjnej prezentowały się długie szeregi irytujących twarzy.

Książę, księżniczka, królowa, szlachta, rycerze, magowie...

Już wiedziałem o złowrogich ciemnych chmurach wiszących nad tym krajem, ale nie miałem nawet ochoty dawać im cennych jak klejnot informacji z pierwszego epizodu — a co dopiero rozwiązywać to, co miało nadejść.

"Bohaterze. Jesteś w obecności Jego Królewskiej Mości."

Rycerz dyskretnie zasugerował mi, bym szybko się ukłonił.

W pierwszym epizodzie złożyłem pełen szacunku ukłon, choć nie został on dobrze przyjęty. Teraz... czy to dlatego, że znałem przyszłość? Nie czułem potrzeby zdobywania łask Króla Pieroga, który w niedalekiej przyszłości zostanie zamordowany.

Ale dzisiejszym tematem była skromność. Postanowiłem na razie współpracować z drugą stroną.

"Dziękuję za waszą gościnność, Wasza Królewska Mość."

Przywitałem króla w etykiecie tego kraju, której musiałem się nauczyć, choć jej nienawidziłem. Ale nie przesadziłem z ukłonem ani trochę.

Czy był zadowolony z mojego uległego zachowania?

Uśmiech zakwitł na twarzy króla jak kwiat. Wielu wpływowych ludzi, których spotkałem w sprawach politycznych w pierwszym epizodzie, dobrze panowało nad swoimi wyrazami twarzy, ale ten król był prawdziwym wyjątkiem. Jego twarz była nadmiernie szczera. Łagodny, mówiąc życzliwie, ale normalnie oceniając — niekompetentny.

Szlachcice obserwujący mnie szeptali między sobą.

"W jego ruchach jest dyscyplina."

"Huh! Jego etykieta jest nawet lepsza niż mojego syna."

"Wyobrażałem sobie nieokrzesanego barbarzyńcę..."

Przez myśl przemknęły mi wspomnienia z pierwszego epizodu. Dni upokorzeń, gdy te dzikusy nazywały mnie barbarzyńcą, który nie zna manier.

Ale tym razem tak nie było.

Dziesięć lat doświadczenia w fantastycznym świecie. Pojąłem etykietę i kulturę wszystkich krajów i ras. Choć nie studiowałem ich dlatego, że je lubiłem.

Twarz króla, którego nastrój się poprawił, była jeszcze jaśniejsza w porównaniu z naszym spotkaniem w pierwszym epizodzie. Jego twarz stała się jak apetycznie wyglądający królewski pieróg, gdy kąciki jego ust uniosły się po obu stronach, powodując spuchnięcie policzków.

Król zwrócił się do Lanuvel i przemówił:

"Ciężko pracowałaś, Archeolog Lanuvel."

"To dla mnie zaszczyt, Wasza Królewska Mość."

Po krótkim komplementowaniu jej, król ponownie zasiadł na tronie, a następnie zadał mi pytanie pełnym oczekiwania głosem.

"Bohaterze. Czy jesteś w stanie zobaczyć swoje umiejętności?"

Nazywało się to statusem po angielsku.

Pomijając, że głos Króla Pieroga był nieco łagodniejszy niż ostatnio, wszystko przebiegało tak samo jak w pierwszym epizodzie.

W tym fantastycznym świecie istniały umiejętności statusu. Było to zrobione tak, że twój własny wskaźnik rozwoju można było zrozumieć na pierwszy rzut oka, hojnie wskazany słowami i liczbami.

Tak jak... hologram z wirtualnej gry.

▷ Rasa: Arcyczłowiek

▷ Poziom: 1

▷ Zawód: Bohater (Doświadczenie 500%)

▷ Umiejętności: Interpretacja (A), Hart ducha (F), Skrytobójstwo (F)

▷ Status: Dobry

Gdy powtarzało się pewną czynność lub sytuację, stawała się Umiejętnością. A poprzez podnoszenie biegłości, Ranga Umiejętności wzrastała, a jej efektywność i moc się zwiększały.

Interpretacja (A) była również przyznawana na początku w pierwszym epizodzie, ale Hart ducha (F) i Skrytobójstwo (F) obok musiały być wynikiem testu odwagi Mistrza Miecza Alexa.

Choć byłem tego świadomy, każde spojrzenie na okno statusu wywoływało u mnie gorzki śmiech. Od Poziomu po Umiejętności...

Wszystko zostało czysto zresetowane.

"Widzę je bardzo wyraźnie, Wasza Królewska Mość. Poziom 1, a mój zawód to Bohater."

"Ooo! Czy możesz powiedzieć, jaka jest zaleta Bohatera?"

"To 500% bonus do doświadczenia."

"500%...!?"

Nie tylko król, ale wszyscy wokół byli zszokowani.

I jak mogli nie być? To oznaczało, że będę mógł rosnąć w siłę pięć razy szybciej niż inni, niezależnie od talentu. Gdybym powtórzył coś przez godzinę, byłoby to równoznaczne z robieniem tego przez pięć godzin.

Przepakowana zaleta godna bohatera legendy.

"Bohaterze! 500% bonus do doświadczenia to naprawdę niesamowita rzecz!"

"Okej."

"To nie pochlebstwo, ale prawda!"

Lanuvel narobiła zamieszania na moją suchą odpowiedź. Ciągle gderała obok, próbując sprawić, bym uświadomił sobie wartość 500% bonusu do doświadczenia, bez względu na wszystko. Dlatego miałem jej powiedzieć, żeby na chwilę się zamknęła, ale w tym momencie król nagle zerwał się z tronu i krzyknął silnym głosem z uniesionymi obiema ramionami.

"O, Wybrany Bohaterze! Niebezpieczeństwo grozi temu królestwu, które leży blisko terytorium demonów! Błagam cię, zgładź demony, podnieś swoje umiejętności i pokonaj Króla Demonów Pedonara!"

Ten kraj był owiany niezliczonymi problemami. Walka o sukcesję między książętami, wysoki szlachcic w zmowie z demonem, królowa, która wpadła w kult, zniknięcia wiejskich dziewcząt, dziwaczny seryjny morderca, głód, epidemia...

Tyle problemów, że aż kręciło się w głowie.

Dokonałem szybkich obliczeń w myślach, pomijając bezwartościowe problemy, które skończyłyby się tylko słowem podziękowania. Wybrałem tylko zadania, które podniosłyby moją siłę bojową lub dały korzyści finansowe.

...Takich zadań było naprawdę tak mało, że można je było policzyć na palcach jednej ręki.

Król zrzucał winę na terytorium demonów, nie dostrzegając rzeczywistości, ale ten kraj miał przytłaczającą liczbę problemów wewnętrznych, niezwiązanych z demonami.

Król Demonów był niezwykle skrupulatnym dżentelmenem. Nie wiedział, jak przyjść z pustymi rękami. Nigdy nie zapominał o mojej nagrodzie za każdym razem, gdy zabijałem jego podwładnych. Czasami było tego za dużo, do tego stopnia, że czułem się zakłopotany.

Krótko mówiąc, w tym tempie nie będę mógł pracować z powodu braku środków do życia.

"Wasza Królewska Mość. Ile wsparcia mi udzielicie?"

"Wsparcia?"

Król Pieróg przechylił głowę w zamyśleniu.

"Przyzwałem ciebie, Bohatera. Nasze królestwo udzieliło ostatecznego wsparcia, aby ocalić ludzkość. Co więcej moglibyśmy zrobić?"

Sprowadziliśmy psa myśliwskiego.

Pies myśliwski sam rozwiąże problem.

To właśnie mówił Król Pieróg.

"W takim razie odmawiam. Znajdźcie innego bohatera."

"Co?!"

Wszyscy byli zdumieni. Hmm. Te wyrazy twarzy mi się podobają.

"Kryzys tego kraju? To nie moja sprawa. Macie kiepski sposób traktowania bohatera. Wydajecie rozkaz w sytuacji, gdy powinniście błagać na kolanach? Słuchaj no, Królu Pierogu. Nie jestem obywatelem tego królestwa."

"Gnido! Jak śmiesz wobec Jego Królewskiej Mości...!"

Jeden ze szlachciców wybuchnął gniewem.

A ja odpowiedziałem na jego wybuch moim ołówkiem automatycznym.

"Agh?!"

Szlachcic, w którego czole utkwił 0,3 mm ołówek automatyczny, wydał krótki krzyk i spadł z krzesła. To i tak było wystarczająco miłosierne z mojej strony. Ołówek przebiłby jego czaszkę, gdyby moja siła była wystarczająca. A gdybym wybrał bycie złośliwym, celowałbym w jego oczodoły zamiast w twarde czoło.

Świst! Świst! Świst!

Rycerze pałacowi, którzy zostali zaskoczeni moim rzuconym ołówkiem, wyciągnęli miecze jednocześnie. Przyłożyli mi ostrza ze wszystkich stron, tak bym nie mógł się ruszyć. Ale to wszystko, co zrobili.

"Czemu mnie nie zabijecie, jeśli potraficie."

Zacząłem powoli iść. Jeden z ostrzy przyłożonych do mnie zrobił nacięcie na mojej szyi i krew spłynęła, ale nie zwracałem na to uwagi i szedłem w stronę tronu. Ostrze tego miecza nie zdołało zagłębić się bardziej.

To nie dlatego, że moja skóra i kości były twarde.

"Co?!"

"Szaleniec...!"

Przerażeni rycerze pałacowi sami odsuwali swoje miecze. Otoczyli mnie, grożąc mi ostrzami, a jednak nie zdołali odciąć mi nawet palca. Byli spięci, ociekając zimnym potem.

Powiedziałem w wesołym tonie:

"Jeśli król umrze, książę może go zastąpić. Jeśli nawet ten książę zginie, to księżniczka wystarczy, a jeśli nie ma księżniczki, to krewny. Więc kto zastąpi bohatera, jeśli umrze? Jak zdobędziecie głowę Króla Demonów?"

Całe moje ciało pokryte było cięciami ze wszystkich czterech stron, nie tylko na szyi. Gorąca krew wypływała z moich ran, ale to mnie wcale nie zniechęcało.

Te dzikusy nie były warte traktowania ze skromnością. Są to świnie, które pełzałyby po tobie, gdybyś je zostawił w spokoju.

Rycerze pałacowi, którzy popadli w chaos, mieli ponure miny. Nie było rycerza pałacowego, który życzyłby sobie, by ich ukochana rodzina i wybranka serca zostały zabite lub zgwałcone przez demony w niedalekiej przyszłości — z wyjątkiem wielkich ludzi jak Alex, którzy nie przejmowali się światem. On był jedynym, na którego musiałem uważać.

Byłem odważny dzięki mojemu doświadczeniu z pierwszego epizodu. Wiedziałem, że ci ludzie nigdy nie będą mogli mnie zabić.

Nie obchodziło mnie, czy ten fantastyczny świat pójdzie do diabła czy nie. Ale jeśli umrę na tych ziemiach, nie ma gwarancji, czy zostanę wskrzeszony lub czy wszystko zacznie się od nowa jak w grze. Bałem się śmierci.

Ale to ja byłem zwycięzcą w tej psychologicznej bitwie.

"Wasza Królewska Mość. Czy macie dla mnie jeszcze jakieś słowa?"

Polityka była konkursem ducha. Ten, kto miał większy głos, zawsze wygrywał.

"...Bohaterze. Przyzwałem cię, aby chronić te ziemie. Nakazałem zakup katalizatorów magicznych od wielu szlachciców i kupców, i poleciłem Lanuvel cię tutaj sprowadzić."

"I co z tego?"

"Należysz do naszego królestwa!"

Tak więc Król Pieróg zadeklarował. Jego logika była taka, że naprawdę nie mogłem nawet się z niej śmiać.

"Nie jestem rybą. Właścicielem ryby jest rybak, który ją złowił, ale ja jestem bohaterem. Należę do waszego królestwa? Co za bzdura. Ogłoście to światu, dlaczego nie? Zobaczcie, jak skończy ten kraj."

Szlachcice zaczęli robić zamieszanie, w tym dwóch książąt, którzy celowali w koronę. Królowa, która wpadła w kult czczący niższego demona, wyglądała, jakby miała wiele do powiedzenia, ale nie odezwała się pochopnie.

Aktualna atmosfera bardzo mi się podobała. To tutaj wygłosiłem oświadczenie tonem ostateczności.

"Zamierzam wyjechać do kraju, który będzie korzystnie traktował bohatera. Nie ma sensu mnie zatrzymać lub uwięzić. Nie ruszę nawet palcem. W momencie, gdy prawda wyjdzie na jaw, że uciskaliście bohatera, nadzieję ludzkości, to będzie koniec tego kraju. To dotyczy także reszty z was, którzy wspierali głupiego króla."

Szlachcice i rycerze, którzy słuchali, przełknęli ślinę.

"Bohaterze! Jakiego wsparcia sobie życzysz?!"

Król Pieróg, który się zdenerwował, krzyknął. Nie pytał o opinie swoich lojalnych poddanych ani wysokich urzędników, milcząco wręczając najpierw czek in blanco.

To nie różniło się od ogłoszenia kapitulacji.

"Wysokiej jakości jedzenie, odzież i zakwaterowanie, wyposażenie, mikstury, mapa wojskowa, immunitet dyplomatyczny, obsługa pokojowa..."

"Obsługa pokojowa?"

"To..."

Nieśmiało machnąłem małym palcem.

"..."

"I Wasza Królewska Mość."

"Czy jest jeszcze coś, o Bohaterze?!"

Twarz króla, na którego czole w tak krótkim czasie pojawiło się więcej zmarszczek, była żałosna niczym gotowany pieróg, który upadł na ziemię — choć i tak nie miałem zamiaru go odpuszczać.

"Pokaż mi forsę."

Gra fabularna, którą już raz ukończyłeś, jest skazana na nudę.

Wpiszmy cheat i chodźmy tylko kwiecistą ścieżką.

Chương tiếp theo