10 lat przed tym, jak skopałem tyłek Królowi Demonów Fedornarowi.
Był czas, kiedy i ja byłem niewinny.
Tamtego dnia prowadziłem zażartą dyskusję z moimi przyjaciółmi z liceum. Na zużytym stole, przy którym siedzieliśmy, rozłożone były magazyny o czarodziejkach zamiast podręczników. Dziewczyny z naszej klasy rzucały nam nieuprzejme spojrzenia, które mówiły "ci idioci znowu to robią...", ale hobby zasługiwało na szacunek. To był zdrowy temat, odpowiedni dla ludzi w naszym wieku.
"Chcę rzucić naukę i przenieść się do świata fantasy... Chcę uratować księżniczkę więzioną przez króla demonów i poślubić ją."
"Tylko księżniczka? Ja wyruszyłbym na ekscytującą przygodę z pięknościami różnych ras w świecie fantasy."
Dwóch moich przyjaciół gorąco dyskutowało, ujawniając swoje preferencje. Deklarowali, że jak dzikusy odbiją kobiety innym mężczyznom i stworzą harem, co było nieakceptowalne w nowoczesnym społeczeństwie.
Spojrzenia uczennic skierowane na nas zmieniły się z patrzenia na idiotów na patrzenie na coś gorszego niż owady, ale moi dwaj przyjaciele, romantycy fantasy, nawet tego nie zauważyli. A mój inny przyjaciel obok nich też nie był gorszy.
"Przygoda? Jakie to błahostki. Czy historia i nauka, których się uczyliście, są tylko na pokaz? Nawet podbój świata byłby możliwy, gdybyś wynalazł broń nuklearną"
"Ktoś z 30 punktami z nauki na pewno świetnie poradzi sobie z tworzeniem broni nuklearnej. Jeśli chodzi o fantasy, musi to być zakazany czar 10. kręgu. Wymieść wszystko jednym strzałem!"
"Pff! Magia? Mówisz jak maniak. Sztuki walki ze świata Muhyeop to prawdziwa rzecz! Słyszałeś w ogóle o Mistrzu Miecza?"
Rzeczy, które chcieli robić w świecie fantasy. Marzenia i nadzieje, które moi przyjaciele wypowiadali jakby się chwaląc, były całkowicie niedorzeczne. Bezmyślnie o nich mówili, ponieważ były to urojenia, które nigdy się nie wydarzą, równe okultyzmowi.
"Kang Han Soo. A co ty byś zrobił?"
Pałeczka została przekazana do mnie, gdy przeglądałem ranking popularności najnowszych gier wydrukowany w jednym z magazynów, bezmyślnie słuchając rozmów moich przyjaciół. Poczułem cichą presję z ich przenikliwych spojrzeń. Wydawali się niezadowoleni, że nadal milczałem.
'Co ja chciałbym robić w świecie fantasy?'
Nigdy wcześniej głęboko o tym nie myślałem. Eksploracja Marsa byłaby o wiele bardziej realistyczna. Gdyby to możliwe, wolałbym, gdyby zapytali o jakieś miejsce, do którego mógłbym pojechać samochodem lub samolotem... albo w najgorszym wypadku statkiem kosmicznym. W końcu, jeśli to Mars, mógłbym na nim stanąć, zanim umrę ze starości.
Przenikliwe spojrzenia moich przyjaciół stopniowo nabierały intensywności. Bezradnie zastanawiałem się nad tym przez około 3 sekundy, zanim odpowiedziałem.
"Moim marzeniem jest..."
Tego dnia tytuł żartownisia przypadł mnie.
To było słodkie wspomnienie sprzed dnia, w którym zostałem porwany do świata fantasy.
... Słodkie, akurat.
Termin ważności tego wspomnienia był tak dawno miniony, że pleśń na nim zakwitła kwiatem.
Moje marzenie.
Co złego jest w wynalezieniu toalety ze spłuczką?
Nawet wielcy cesarze, piękne księżniczki, arcymagowie i mistrzowie miecza kucaliby nad nocnikiem lub na trawie i załatwiali swoje potrzeby tak samo. Nie byłoby za późno na rozważanie dziecinnych marzeń po tym.
Teraz odłóżmy na bok to żałosne widowisko wspomnień i zmierzmy się z okrutną rzeczywistością, która jest pozbawiona marzeń i nadziei.
Byłem w niezwykle znajomym pokoju. Kopuła w kształcie łuku, otoczona czystym białym marmurem. Zamiast białego światła fluorescencyjnego, słabe fioletowe światło z lampionów zawieszonych na ścianach oświetlało wnętrze ze wszystkich stron. Na podłodze był skomplikowany obraz narysowany w kształcie pączka, ale mimowolnie zgrzytnąłem zębami w momencie, gdy go zobaczyłem.
"Krąg magiczny porywający bohaterów..."
W fachowej, profesjonalnej terminologii nazywano go kręgiem magicznym przenoszącym między wymiarami. Stałem w jego samym centrum, a otaczali mnie mężczyźni w srebrnych zbrojach, jakby chcieli mnie uwięzić.
Rycerze pałacowi. Byli w świecie fantasy odpowiednikiem elitarnych oddziałów. Stojąc przede mną, nie było ani jednego rycerza pałacowego, który byłby zdenerwowany. I nie mogło być inaczej, ponieważ teraz byłem w ciele 'licealisty', w żaden sposób nieporównywalnym z ich muskularnymi sylwetkami przypominającymi kulturystów.
"Haha, hahah..."
Nie mogłem powstrzymać się od wymuszonego śmiechu.
Rycerze pałacowi byli bez wątpienia najbardziej elitarną grupą niezależnie od kraju, ale od dawna nie było nikogo, kto trzymałby głowę tak wysoko przede mną. Ale po skonfrontowaniu się z tą niewiarygodną sytuacją, naprawdę zdałem sobie sprawę, że straciłem moc, którą budowałem przez 10 lat.
Moje przedramiona, które były grube jak kłody, stały się cienkie jak psie kości. Reszta mojego ciała była równie żałosna. A zmiana nie ograniczała się tylko do mojego ciała.
Mój wysokiej klasy ekwipunek i przedmioty zniknęły. Czas, który zainwestowałem w ich zebranie, poszedł na marne w jednym powrocie w czasie.
To nie był sen.
To nie była Korea.
To nawet nie było na Ziemi.
Bez względu na to, jak bardzo temu zaprzeczałem, rzeczywistość się nie zmieniała. Ale mimo to, sama myśl o tak prostym zaakceptowaniu tego sprawiała, że gotowało się we mnie.
Minęło całe 10 lat, 10!
Gdyby to było życie kogoś innego, mógłbym powiedzieć: "Och! Rozumiem. Dałeś z siebie wszystko w psim gównie przez 10 lat, co?", i przeszedłbym nad sprawą obojętnie. Ale historia się zmienia, gdy chodzi o ciebie samego.
10 lat to niezwykle długi czas.
To wystarczająco dużo czasu, aby wątłe dziecko ciężko ćwiczyło, zostało wybrane jako reprezentant kraju i stało się znanym na całym świecie sportowcem.
Jeśli ktoś miałby się ożenić i założyć rodzinę, byłoby to więcej niż wystarczająco czasu, aby mieć pierwsze dziecko i odprowadzić je z gaworzącego niemowlaka na ceremonię rozpoczęcia szkoły podstawowej.
3 lata w gimnazjum, 3 lata w liceum, 4 lata na studiach. Mówią, że jeśli przez te 10 lat ogółem się uczysz, reszta twojego życia staje się komfortowa, ale czy ludzie mimo to nie bawią się?
10 lat.
3 650 dni.
87 600 godzin.
Przez ten długi okres czasu każdego dnia tęskniłem za powrotem na Ziemię. Szczególnie w dni, kiedy otrzymywałem pogardę i lekceważenie od moich cholernych towarzyszy. Mało tego, że zostałem cofnięty w czasie, nadal byłem w świecie fantasy.
Jak mógłbym po prostu zaakceptować tę okropną rzeczywistość...!
"Witaj, Bohaterze!"
Słodki głos jak u słowika obudził moje zmysły.
Właścicielką tego głosu... była młoda kobieta ubrana w czystą białą szatę, która podkreślała kolorystykę otoczenia.
To była twarz, którą znałem.
Była jedną z towarzyszek, która była częścią mojej mrocznej historii. Ale nie mogła towarzyszyć nam aż do ostatniego bossa, ponieważ w jednej z naszych przygód nie zdążyła uciec z zapadających się ruin i została żywcem pogrzebana.
Tamtego dnia wznosiłem toast sam ze sobą.
Myślałem, że nigdy więcej jej nie zobaczę.
"Czy doszedłeś do siebie?"
"Nie."
Powrót w czasie, ponowny test.
To nie był zły żart.
"Cz.. czyżby. Szanowny Bohaterze, proszę, wróć do siebie wkrótce! Jesteś bardzo zdezorientowany, że zostałeś przyzwany nagle, bez żadnego ostrzeżenia, prawda? To jest Fantasia. Inny wymiar niż świat, w którym się urodziłeś i wychowałeś. Musi być nierozsądne oczekiwać, że od razu to zrozumiesz. Zacznę teraz wyjaśniać wszystko po kolei."
Król Demonów Fedornar przebudził się. Niebezpieczeństwo nadeszło dla Ludzkości. Przyzwano Bohatera z proroctwa.
Proszę, uratuj ten świat!
Rozbiła to, co mogło być prosto podsumowane w czterech linijkach, i zamieniła w długie wyjaśnienie.
Byłem tego wszystkiego świadomy, ponieważ cofnąłem się w czasie. I to nie wszystko. Skopałem nawet tyłek Królowi Demonów Fedornarowi, który zagroził ludzkości, i przeszedłem przez Epilog. Nie byłem głupim bohaterem, który cofnął się w czasie, bo zginął w połowie.
"O mój Boże! Zapomniałam się przedstawić. Jestem Lanuvel. Jestem archeologiem, który otrzymał proroctwo w trakcie podróży w poszukiwaniu starożytnych legend, dzięki czemu udało mi się przyzwać Cię, Legendarny Bohaterze . Lanuvel oznacza 'prawdę' w starożytnym języku."
Archeolog Lanuvel. Genialna magini, która miała zarówno urodę, jak i talent.
Była typem naukowca, więc bardziej specjalizowała się w magii wspomagającej niż w magii bojowej, ale jak przystało na twardego odkrywcę, jej zdolności finansowe, umiejętność przetrwania, wytrzymałość i tym podobne były ogólnie na doskonałym poziomie.
To tylko że...
"Nie uśmiechaj się tak promiennie. To mnie irytuje."
"Co?!"
Ta suka stała za całym moim cierpieniem. Główny winowajca, który porwał mnie do tego zdziczałego świata. Gdybym miał choćby 1% moich zdolności, kiedy rozrywałem Króla Demonów na strzępy, zabiłbym Lanuvel przed wszystkim innym.
Była kobietą odrażającą we wszystkim, co robiła. To właśnie definiowało Archeologa Lanuvel.
"Przestań udawać uroczą, o to mi chodzi."
Ale powinienem uznać to, co należy uznać. Bóg, który wybrał Lanuvel, miał doskonałe oko. Ja sprzed powrotu w czasie, który nie znał przyszłości... nazwijmy to '1. epizodem'. Ja z 1. epizodu podjąłem godną pożałowania decyzję, będąc w tej samej sytuacji, w której teraz byłem. A to nic innego... jak dać się oczarować urodzie Lanuvel.
W niewielkiej obronie samego siebie, byłem wtedy w okresie dojrzewania. A Lanuvel była ładna. Jej uroda była przytłaczająca do tego stopnia, że w porównaniu z nią, profesjonalna aktorka cosplayująca postacie z gier, którą lubiłem, wydawała się w moich wspomnieniach jak kałamarnica.
Ale już nie. Lanuvel była tak ładna jak zawsze, ale ja się zmieniłem. Zaszedłem za daleko, by wpaść w pułapkę piękności.
"To, to..."
"Porwać kogoś, kto żył sobie całkiem dobrze i prosić go o pomoc? Czy uważasz tę sytuację za zabawną? Czy masz ochotę wybuchnąć śmiechem, patrząc tylko na moją twarz? Jaka bezmózga prawda jak twoje imię, Lanuvel. Czy ty masz życzenie śmierci ?"
Wspaniały uśmiech Lanuvel zamarł.
Ten wyraz twarzy bardziej mi się podobał.
"Przepraszam..."
Lanuvel, której szyja skuliła się jak u żółwia, przeprosiła przybitym tonem. Ale miała wyraz twarzy, który mówił, że nie wie, dlaczego bohater się złości.
Bohater miał uratować świat.
W tym świecie fantasy było to zdrowym rozsądkiem, akceptowanym tak naturalnie jak harmonia między Yin i Yang. Przyzwany bohater miał nieść marzenia i nadzieje i wyruszyć na przygodę. Każde pokolenie bohaterów zapisanych w księgach historii było takie.
Szczęk. Usłyszałem metaliczny dźwięk zbroi.
"Szanowny Bohaterze. Jego Wysokość cię oczekuje." Powiedział jeden z rycerzy pałacowych, który czekał tuż obok.
Czy on tylko czekał, aż ta hałaśliwa Lanuvel zamknie pysk?
Chociaż Lanuvel otrzymała proroctwo, była tylko asystentką. Koszt materiałów, katalizatorów magicznych i tym podobnych, które poszły na stworzenie tego kręgu magicznego przenoszącego między wymiarami, na którym obecnie stałem, byłby niemożliwy do spełnienia bez wsparcia całego narodu. Krótko mówiąc, za tym stało Królestwo.
"Ja też czekam."
"... Co?"
"Czemu jesteś zaskoczony?"
"No bo to..."
Niekompetentny rycerz, który nie rozumiał słów, zapytał, co miałem na myśli. To moja wina, że oczekiwałem zbyt wiele od gości, którzy byli mięśniakami od stóp do głów.
Powinienem wyjaśnić to w sposób łatwy do zrozumienia.
"Pomyśl uważnie. Ilu bohaterów jest w tym świecie, którzy mogą pokonać Króla Demonów?"
"Tylko ty."
Rycerz odpowiedział natychmiast, bez większego namysłu.
Tak jak powiedział, byłem jedynym bohaterem. To ciałko było o wiele cenniejsze niż jakiś zwykły król w świecie fantasy, który mógł być nieskończenie zastępowany przez książąt jak opony samochodowe.
Ten świat by się skończył, gdybym zginął.
"Rozumiesz teraz, prawda? Daj królowi znać, że jeśli chce się ze mną spotkać, niech przestanie testować grunt i szybko się pojawi. Mój czas jest cenny. Jeśli macie z tym problem, to wy możecie pokonać Króla Demonów zamiast mnie."
Wszyscy obecni oniemieli na moje dziwne wypowiedzi.
Założę się, że nie mogli wymyślić żadnych słów na ripostę?
▷Riposta: Jest stare powiedzenie, że nikt nie skłoni głowy przed ukrytym klejnotem. Uniż się, Bohaterze. Ci, którzy się wywyższają, upadną niżej, a ci, którzy się uniżają, wzniosą się. Skromność jest cnotą i jednocześnie pozwala wyróżnić się spośród zwykłych ludzi.
Długa seria bzdur próbowała mnie pouczać. Nie było jasne, czy ta bezczelna 'lekcja' pochodziła od głosu, czy była wiadomością. Trudno było stwierdzić, ponieważ była dostarczana bezpośrednio do mojej głowy.
Więc czym jesteś?
▷Odpowiedź: Specjalny instruktor. Wygląda na to, że otrzymałeś ocenę F za charakter. To też nie jest łatwe osiągnięcie... Ale nie martw się zbytnio! To dla ciebie zostałem wysłany. Zrobię wszystko, aby pomóc ci odrodzić się jako szanowany bohater. Stawiam moje kwalifikacje instruktorskie na szali !
"Mój boże..."
Profesor Moralność melduje się do służby w świecie fantasy...